Forum RM OS Slubice Strona Główna RM OS Slubice
Rada Mieszkancow Osiedla Studenckiego Slubice
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

55 mln €

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum RM OS Slubice Strona Główna -> Viadrina
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Marcin Maciejak
Weteran



Dołączył: 22 Paź 2005
Posty: 198
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Zlotoryja

PostWysłany: Czw 21:48, 13 Lip 2006    Temat postu: 55 mln €

Witajcie,

art. z gazeta.pl:

Cytat:

Viadrina czeka na wsparcie Polski

Bartosz T. Wieliński, Berlin 13-07-2006, ostatnia aktualizacja 12-07-2006 16:43

Polski rząd nie chce w pełni wywiązać się z obietnic poprzedników i wspierać Polsko-Niemiecką Fundację Naukową mającą powstać przy uniwersytecie Viadrina - pisze niemiecka prasa

O powstaniu fundacji postanowiono równo rok temu we Frankfurcie nad Odrą podczas pożegnalnego spotkania ustępującego prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego i kanclerza Gerharda Schrödera. Politycy uzgodnili, że niemiecko-polski uniwersytet Viadrina dostanie od Berlina zastrzyk 50 mln euro, a Polska dołoży 5 mln. Pieniądze miały pójść na rozwój uniwersytetu.

Bundestag po prawnych przepychankach zgodził się na przekazanie przyrzeczonej przez Schrödera sumy, choć nie bezpośrednio do kasy uczelni, lecz na konto Polsko-Niemieckiej Fundacji Naukowej, która ma wspierać wspólne projekty badawcze, ale także rozwój Viadriny. - Pieniądze już czekają w budżecie. Trzeba tylko powołać fundację. Mam nadzieję że zdążymy z tym do końca roku - mówi Florian Frank, rzecznik niemieckiego ministerstwa edukacji i badań naukowych.

Tyle że strona polska nie chce wywiązać się z obietnicy. Polskie Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego dla fundacji chce przeznaczyć dopiero w przyszłym roku milion złotych, czyli 250 tys. euro - jedną dwudziestą obiecanej sumy. - Konsultujemy z Ministerstwem Finansów możliwość przekazania kolejnego miliona euro w ciągu trzech lat - mówi rzecznik Ministerstwa Nauki Paweł Mikusek. Jak się dowiedzieliśmy, w tym roku pieniędzy nie zarezerwowano, bo w Niemczech o pieniądze dla Viadriny trwały przepychanki.

Sprawa rozgrzała niemiecką prasę ukazującą się we wschodniej Brandenburgii, tym bardziej że w zeszły piątek przedstawiciele polskiego ministerstwa twierdzili w rozmowie z niemieckimi dziennikarzami, że w resorcie nikt o umowie, jaką podpisał Kwaśniewski i Schröder, oraz potrzebnych pieniądzach nie słyszał. (Z tego twierdzenia ministerstwo wycofało się przedwczoraj).

"Niestety, wycofywanie się Polski z finansowania fundacji wpisuje się w przekaz, jaki Warszawa wysyła do Niemiec. ( ) Zamiast pewnej perspektywy na przyszłość mamy tylko znaki zapytania. Na ile poważnie traktują Polska i Niemcy współpracę naukową?" - pyta "Märkische Oderzeitung".

Władze uniwersytetu nie chciały wczoraj komentować sytuacji. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że na uczelni panuje nerwowość. Nikt bynajmniej nie łączy polskich decyzji z antyniemieckimi wypowiedziami polskich polityków PiS, ale jeśli strona polska nie potraktuje fundacji poważnie, to wówczas mogą wycofać się z niej Niemcy.

A to fatalnie odbije się na Viadrinie. Uczelnia po wejściu Polski do UE nie jest już jedynym uniwersytetem otwartym na studentów z Polski. Dziś Polacy mogą studiować na dowolnej europejskiej uczelni. Dlatego Viadrina musi rozszerzyć swoją ofertę i przekształcić się z polsko-niemieckiego uniwersytetu w uczelnię europejską. Bez pieniędzy, które rok temu obiecał polski prezydent i niemiecki kanclerz, tego się zrobić nie da.

- Ja polskich decyzji nie potrafię zrozumieć. Ten uniwersytet to symbol polsko-niemieckiej współpracy i dobrych stosunków. To właśnie tutaj spotykali się politycy rządzący obydwoma krajami. Niestety, pana Kaczyńskiego jeszcze u nas nie było. Nie ma też za granicą Polski innej uczelni, gdzie uczyłoby się tylu Polaków - mówi "Gazecie" jedna z Niemek związanych z uczelnią.

- Viadrina to bardzo udany projekt, który zmienił także oblicze Frankfurtu i Słubic. Dobrze by było, gdyby politycy ochłonęli i nie niszczyli tego, co już funkcjonuje i przynosi dobre owoce - uważa Dietrich Schröder, dziennikarz "Märkische Oderzeitung".

komentarze: [link widoczny dla zalogowanych]


...i moj apel:
[link widoczny dla zalogowanych]

Czekam na odzew.

--------------------------------

Dotarlem do archiwalnego biuletynu MSZ.

Cytat:

"Berliner Zeitung" z 26.07. - "Strach nie powinien podzielić Europy" (F. Herold) "Sueddeutsche Zeitung" z 26.07. - "55 milionów euro na niemiecko-polski Uniwersytet" - (ddp), "FAZ" z 26.07.- "55 milionów euro dla Viadriny" (dpa), "Neues Deutschland" z 26.07. - "Schroeder nad Odrą" - (dpa). Polski prezydent A. Kwaśniewski ostrzegł przed odżywaniem narodowych egoizmów. "Odpowiedź na obecny kryzys UE musi oznaczać, że potrzebujemy więcej niż mniej Europy", powiedział prezydent na otwarciu 7-go Światowego Kongresu Badań nad Europą Wschodnią. Członkowie UE, według Kwaśniewskiego, powinni skierować wzrok ku przyszłości. Rozszerzenie UE o 10 nowych krajów jest, zdaniem prezydenta RP, dużym sukcesem. Proces ten musi być kontynuowany. "Błędem byłoby zamykanie drzwi przed nowymi oczekującymi". "Nie wolno nam pozostawiać samym sobie Ukrainy i Państw Bałtyckich na ich drodze reform". UE może również w pewien sposób dać odpowiedź na globalne zagrożenie jakim jest terroryzm. Konieczna jest europejska wspólnota solidarności oraz zaufanie. Strach nie może podzielić Europy. Wcześniej A. Kwaśniewski spotkał się z kanclerzem G. Schroederem we Frankfurcie nad Odrą. Z udziałem obydwu polityków nastąpiło tam podpisanie porozumienia w sprawie wspólnej polsko-niemieckiej fundacji. Fundacja ta powinna przede wszystkim wyjść na dobre Europejskiemu Uniwersytetowi Viadrina. Rząd federalny przekazał na cele fundacji 50 milionów euro, strona polska 5 milionów. Kanclerz Schroeder poinformował, że naukowa współpraca obydwu krajów zyskała mocny fundament dzięki "historycznemu porozumieniu". Wyraził także pogląd, że należy dołożyć wszelkich starań, aby nikt i nic nie zakłóciło bardzo dobrych stosunków polsko-niemieckich. Polska jest najważniejszym niemieckim partnerem handlowym w Europie Wschodniej. Kanclerz Viadriny, G. Schwan zamierza włączyć w projekty Uniwersytetu także Francję. Planuje się na Uniwersytecie wprowadzenie kilku języków wykładowych. Dyplomy ukończenia Uniwersytetu powinny być uznawane także w Polsce i Francji. Prezydent Kwaśniewski poinformował, że na Uniwersytecie Viadrina studiują nowe pokolenia, które będą zdolne wdrożyć myśli europejskie.


--------------

Cytat:

KoWi - Wspólne oświadczenie polsko-niemieckie w sprawie
współpracy naukowej
25 lipca 2005r. na Uniwersytecie Europejskim Viadrina we Frankfurcie nad Odrą w obecności
Kanclerza Niemiec Gerharda Schrödera i Prezydenta Polski Aleksandra Kwaśniewskiego
sekretarze stanu Niemiec i Polski Michael Catenhusen i Tadeusz Szulc podpisali wspólne
oświadczenie na temat zacieśnienia współpracy naukowej między obu krajami. Oświadczenie
przewiduje znaczną intensyfikację współpracy. Rząd niemiecki przeznacza na ten cel 50 milionów
euro, Polska - 5 milionów euro. Fundusze mają być przeznaczone między innymi na rozwój
Uniwersytetu Europejskiego Viadrina - uczelni, która powstała w 1991r. W bieżącym semestrze
letnim na Uniwersytecie studiował około 4900 studentów, w tym 1300 stanowili Polacy. Podpisanie
oświadczenia jest ważnym krokiem we wzajemnych stosunkach polsko-niemieckich. Pozwoli na
lepsze skoncentrowanie się na wspólnych projektach europejskich.
[link widoczny dla zalogowanych]


-------------------------------

Cytat:
Niemcy: 50 mln euro na fundację naukową
12.10.2005


Komisja budżetowa Bundestagu przeznaczyła 50 milionów euro na polsko-niemiecką fundację naukową. Decyzję podjęto na ostatnim posiedzeniu komisji przed wyborami 18 września.

Pieniądze te wspomogą przede wszystkim Europejski Uniwersytet Viadrina we Frankfurcie nad Odrą. Viadrina i Collegium Polonicum w Słubicach uzyskają status placówek o charakterze fundacji naukowej, która będzie miała zapewnione finansowanie. Polska wniesie do fundacji 5 milionów euro.

Podstawą decyzji komisji Bundestagu jest umowa z 25 lipca, podpisana we Frankfurcie nad Odrą w obecności kanclerza Gerharda Schroedera i prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego. Przewiduje ona intensyfikację polsko-niemieckich kontaktów naukowych.

W minionym roku na Viadrinie uczyło się 5000 studentów z 70 państw, w tym 1330 z Polski. Rektorem placówki jest Gesine Schwan, którą rząd niemiecki wyznaczył na osobę odpowiedzialną za rozwój współpracy polsko-niemieckiej.

Rzeczpospolita
[link widoczny dla zalogowanych]


---------------------------

Dzis (14.07) remake art. w GW:

Cytat:

[link widoczny dla zalogowanych]

[]Polska nie daje pieniędzy na polsko-niemiecki uniwersytet Viadrina [/b]

Bartosz T. Wieliński, Berlin 14-07-2006, ostatnia aktualizacja 14-07-2006 13:55

Czy rodzi się kolejny spór polsko-niemiecki? Niemiecka prasa alarmuje, że Rząd PiS nie chce w pełni wywiązać się z obietnic swoich poprzedników i wspierać Polsko-Niemieckiej Fundacji Naukowej, która ma powstać przy uniwersytecie Viadrina.

O powstaniu fundacji postanowiono równo rok temu we Frankfurcie nad Odrą podczas pożegnalnego spotkania ustępującego prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego i kanclerza Gerharda Schrödera. Utworzony w 1991 roku, jako owoc pojedniania polsko-niemieckiego po zjednoczeniu polsko-niemiecki Uniwersytet Europejski Viadrina miał dostać od Niemców finansowy zastrzyk w wysokości 50 mln euro, a Polska miała dołożyć 5 mln. Pieniądze miały pójść na rozwój uniwersytetu.

Początkowo o przyszłość Viadriny kłócili się sami Niemcy. Kością niezgody była rektorka uniwersytetu prof. Gesinne Schwann, długoletni pełnomocnik niemieckiego rządu ds. stosunków z Polską, którą w 2004r. SPD oraz Zielono wystawili jako kandydata na prezydenta Niemiec. (Schwan przegrała wtedy z popieranym przez CDU i FDP Horstem Köhlerem). Stąd też wzięła się nieufność chadeków do pani Schwan oraz przepychanki wokół pieniędzy dla jej uniwersytetu.

Niemiecki Bundestag w końcu jednak zgodził się na przekazanie przyrzeczonej przez Schrödera sumy, choć nie bezpośrednio do kasy uczelni, lecz na konto Polsko Niemieckiej Fundacji Naukowej, która ma wspierać wspólne projekty badawcze, ale także rozwój Viadriny. - Pieniądze już czekają w budżecie. Trzeba tylko powołać fundację. Mam nadzieję że zdążymy z tym do końca roku - mówi Florian Frank, rzecznik niemieckiego ministerstwa edukacji i badań naukowych.

Sęk w tym, że strona Polska nie chce wywiązać się ze swojej obietnicy. Polskie ministerstwo nauki i szkolnictwa wyższego chce dać na fundację zaledwie milion złotych, czyli 250 tys. euro: jedną dwudziestą obiecanej sumy i to dopiero w przyszłym roku. - Konsultujemy z ministerstwem finansów, możliwość przekazania kolejnego miliona euro w ciągu trzech lat - mówi rzecznik ministerstwa Paweł Mikusek. Jak się dowiedzieliśmy, w tym roku pieniędzy nie zarezerwowano, bo w Niemczech trwały przepychanki wokół Viadriny.

Sprawa rozgrzała niemiecką prasę ukazującą się we wschodniej Brandenburgii, tym bardziej, że tydzień temu przedstawiciele polskiego ministerstwa twierdzili w rozmowie z niemieckimi dziennikarzami, że w resorcie nikt o umowie Kwaśniewskiego i Schrödera nie słyszał. (Z tego twierdzenia ministerstwo wycofało się kilka dni temu ). - Wycofywanie się Polski z finansowania fundacji wpisuje się w przekaz , jaki Warszawa wysyła w kierunku Niemiec. ( ) Zamiast pewnej perspektywy na przyszłość mamy tylko znaki zapytania. Na ile poważnie traktują Polska i Niemcy współpracę naukową? - pyta wczorajsza "Märkische Oderzeitung"

Władze uniwersytetu nie chciały wczoraj komentować sytuacji. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że na uczelni panuje nerwowość. Nikt bynajmniej nie łączy polskich decyzji z antyniemieckimi wypowiedziami polskich polityków PiS, ale jeśli strona polska nie potraktuje fundacji poważnie, to wówczas mogą wycofać się z niej Niemcy. A to fatalnie odbije się na Viadrinie. Uczelnia po wejściu Polski do UE nie jest już jedynym uniwersytetem otwartym dla studentów z Polski. Dziś Polacy mogą studiować na dowolnej europejskiej uczelni. Dlatego Viadrina musi rozszerzyć swoją ofertę i przekształcić się z polsko-niemieckiego uniwersytetu w uczelnię europejską. Bez pieniędzy, które rok temu obiecał polski prezydent i niemiecki kanclerz tego się zrobić nie da.

- Ja polskich decyzji nie potrafię zrozumieć. Ten uniwersytet to symbol polsko-niemieckiej współpracy i dobrych stosunków. To właśnie tutaj spotykali się politycy rządzący obydwoma krajami. Niestety, pana Kaczyńskiego jeszcze u nas nie było. Nie ma też za granicą Polski innej uczelni, gdzie uczyłoby się tylu Polaków - mówi "Gazecie" jedna z Niemek związanych z uczelnią.

- Viadrina to bardzo udany projekt, który zmienił także oblicze Frankfurtu i Słubic. Dobrze by było, gdyby politycy ochłonęli i nie niszczyli tego, co już działa i przynosi dobre owoce - uważa Dietrich Schröder, dziennikarz "Märkische Oderzeitung"

komentarze: [link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Marcin Maciejak
Weteran



Dołączył: 22 Paź 2005
Posty: 198
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Zlotoryja

PostWysłany: Sob 12:06, 15 Lip 2006    Temat postu:

I do kontekstu politycznego:

Cytat:

Politycy Ligi Polskich Rodzin straszą nas pruską potęgą
Dariusz Barański, Aleksandra Pezda, rota
20-06-2006, ostatnia aktualizacja 21-06-2006 17:29
Jeden wielki Euroregion Odrzański? Liga Polskich Rodzin mówi "nie" i prowadzi w zachodnich województwach kampanię przeciwko pomysłowi Senatu Berlina. Wkrótce w miastach lubuskich będą wisieć plakaty straszące mieszkańców "pruskim" megaregionem


Z hasłem "Berlin stolicą Euroregionu Odra? Nie za nasze pieniądze!" LPR chce iść do wyborów w zachodniej Polsce. Chodzi o projekt Senatu Berlina, który zaproponował połączenie czterech zachodnich województw (zachodniopomorskie, lubuskie, wielkopolskie i dolnośląskie) oraz trzech przygranicznych regionów niemieckich i Berlina w jeden wielki Euroregion Odrzański. Stolicą miałby być Berlin. Według LPR polskie miasta mogą na tym tylko stracić - i politycznie, i gospodarczo. - To przykrywka dla rozwoju interesów wielkich miast, zwłaszcza Berlina, który w ten sposób zdobędzie dominującą pozycję i niebezpiecznie nas zmarginalizuje - twierdzi Sylwester Chruszcz, zachodniopomorski europoseł LPR. Zdaniem Chruszcza superregion będzie niewydolnym molochem, a wspierać trzeba raczej istniejące już mniejsze euroregiony, gdzie polskie miasta są równorzędnymi partnerami.

Bo oni śmiali się z naszych piłkarzy

Kampania prowadzona obecnie na billboardach i plakatach będzie się rozwijać. W najbliższych dniach samorządowcy w czterech przygranicznych województwach dostaną broszurki z argumentami przeciwko powołaniu superregionu. Na plakacie oprócz hasła znalazła się pikelhauba - hełm nasuwający bezpośrednie skojarzenia z pruskim militaryzmem.

Poseł LPR, Krzysztof Bosak, w akcji nie widzi nic niestosownego, a plakaty i billboardy z pruskim hełmem traktuje jako dosadny środek przekazu - Nie jest przesadą jeśli w ramach demokratycznej dyskusji używa się takich środków. Plakat musi mieć swoją siłę. Od kilku tygodni Niemcy stroili sobie niewybredne żarty z nietolerancji Polaków w kontekście Parady Homoseksualistów czy wyśmiewali i recenzowali polską drużynę piłkarską. I jakoś elity niemieckie nie protestowały - mówił "Gazecie".

Billboardy nie pojawią się w Zielonej Górze, bo zabrakło dla nich miejsca. Za to na szybach sklepów i w innych miejscach w województwie pojawi się 2-3 tys. plakatów takiej samej treści. Nie tylko LPR jest przeciwna tworzeniu wielkiego euroregionu. Pomysł władz Berlina oprotestowały też Sejmik Województwa Lubuskiego oraz Stowarzyszenie Gmin Polskich Euroregionu Pomerania. Ci jednak boją się nie tylko dominacji Berlina, ale także Poznania.

- Projekt utworzenia jednego dużego euroregionu zamiast czterech, które już funkcjonują, uważam za przejaw lobbingu dużych miast, głównie Berlina i Poznania, w celu pozyskania dla siebie transgranicznych pieniędzy europejskich. Stracą na tym mniejsze polskie miasta. To wbrew naszym interesom gospodarczym - mówi Paweł Bartnik, wicedyrektor Stowarzyszenia Gmin Polskich Euroregionu Pomerania

Niech stolica będzie w Zielonej Górze

Tymczasem sami pomysłodawcy zapewniają, że Berlin byłby stolicą regionu tylko na początku, przez pierwsze dwa lata. - Nam chodzi przede wszystkim o współpracę gospodarczą i w dziedzinie transportu. To nie będzie typowy euroregion, nie będzie mieć budżetu ani dotacji unijnych. Nie ma więc ryzyka, że któreś miasto zagarnie coś dla siebie - mówi Christoph Lang, rzecznik wiceburmistrza Berlina Haralda Wolfa.

Skoro tak, to pomysł na załagodzenie sporu ma zachodniopomorski eurodeputowany Bogusław Liberadzki: - Niech stolica euroregionu będzie w Szczecinie albo w Zielonej Górze - proponuje. To według niego wyjście bezpieczne, które dowartościuje mniejsze miasta i uboższe regiony:- Przecież ten euroregion ma być powołany po to, żeby wspierać słabsze regiony, a nie silniejsze - mówi. - Ja wielkiego zagrożenia dominacją dużych miast nie widzę. Pieniądze, jakie są, czy będą do wykorzystania przez Gubin i tak zostaną. Natomiast nie widzę też dla nas korzyści z bycia w takim wielkim regionie . Dotychczasowa współpraca w ramach euroregionu Sprewa Nysa Bób układa się dobrze, między Guben a Gubinem trwa już 15 lat. Mówi się. że małe jest "piękne" i tak powinno pozostać - mówi Lech Kiertyczak, burmistrz Gubina.

Podobnego zdania jest burmistrz Kostrzyna. To już nie jest tylko euroregion Pro Europa Viadrina, ale miasto wchodzi w związki-euroregiony złożone nawet z kilku gmin. Po to, aby realizować cele, które są dla nich właśnie ważne. - Pomysł wielkiego euroregionu to coś, co jest w jakichś dalekich planach i tak naprawdę nic bliżej na ten temat nie wiadomo. Natomiast my współpracujemy tu na co dzień i mamy swoje problemy do rozwiązania, np. budowę mostów - bo dziś region dzieli nie tyle granica co rzeka. A z Berlinem oczywiście Kostrzyn nie może się równać. Jest dla nas jednak bardzo ważny, bo to tylko 80 km stąd i 70 proc. całej produkcji z Kostrzyna trafia właśnie do Niemiec, głównie do metropolii berlińskiej. Jeśli taki wielki euroregion załatwiłby parę naszych problemów, to dlaczego nie? Choćby takie sprawy jak możliwość zakładania związków celowych gmin po obu stronach, albo jeśli rodzice posyłają dzieci do niemieckiej szkoły, żeby Polska uznawała to za wypełnienie obowiązku szkolnego - mówi burmistrz Andrzej Kunt.

Współpraca z Niemcami to priorytet

Kampanię LPR burmistrz Kostrzyna ocenia jako nierozważną. - Nic się przecież takiego nie dzieje. Współpraca z Niemcami jest tutaj bardzo ważna, dzięki niej i funduszom europejskim 18-tysięczne miasto może prowadzić inwestycje na 20 mln zł. Taką współpracę tworzy się jednak latami i bardzo łatwo można wszystko zepsuć - ocenia burmistrz Kostrzyna.

Tymczasem w sąsiedniej Brandenburgii o planach wielkiego regionu w ogóle się nie mówi. - Pierwsze słyszę, żeby planowano stworzenie takiego Euroregionu. Odbywają się wprawdzie konferencje w Berlinie na temat współpracy między Poznaniem, Szczecinem i Berlinem, ale dla Brandenburgii czy Frankfurtu to w ogóle nie jest temat. Natomiast rzeczywiście problemem jest to, że Brandenburgia jest za słabym partnerem dla zachodniej Polski, Szczecina czy Poznania więc jest idea, aby występowała jako partner wspólnie z Berlinem, z którym i tak w przyszłości stanie się jednym landem - mówi Dietrich Schroder, redaktor ds. polsko-niemieckiego sąsiedztwa we frankfurckiej "Markische Oderzeitung". Kampanię LPR kwituje: - Dobrze, że w Polsce jest jeszcze wielu innych ludzi, z którymi można normalnie współpracować.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Marcin Maciejak dnia Sob 12:31, 15 Lip 2006, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Marcin Maciejak
Weteran



Dołączył: 22 Paź 2005
Posty: 198
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Zlotoryja

PostWysłany: Sob 12:10, 15 Lip 2006    Temat postu:

I hit nad hity, co jest priorytetem dla naszej wladzy:

Cytat:

Dokumenty o powołaniu Viadriny Wschodu podpisane

Anna gorczyca 19-06-2006 , ostatnia aktualizacja 19-06-2006 19:20

Tuż przed Bożym Ciałem premier zgodził się na powołanie w Przemyślu Państwowej Wyższej Szkoły Wchodnioeuropejskiej. Dla przyszłych studentów uczelnia ma kolejną ofertę - licencjackie studia na ukrainistyce.


Pomysł władz uczelni, żeby w Przemyślu powstała Viadrina Wschodu został wprowadzony w życie. 13 czerwca Kazimierz Marcinkiewicz podpisał rozporządzenie (uprawomocni się 27 czerwca) o przekształceniu Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Państwową Wyższą Szkołę Wschodnioeuropejską czyli uczelnię która otwiera się na studentów ze wschodu. W minionym roku akademickim wśród ponad tysiąca studentów, było zaledwie kilkunastu studentów z Ukrainy. Większość z nich ma polskie korzenie. W przyszłości uczelnia chce przyjmować nie tylko młodych Ukraińców, ale także Białorusinów. Dalsze plany władz uczelni to przekształcenie szkoły wschodnioeuropejskiej w Akademię Wschodnioeuropejską.

Na przemyskiej uczelni studenci kształcili się na polonistyce, historii i archiwistyce oraz politologii i socjologii. Od przyszłego roku akademickiego, już w Państwowej Wyższej Szkole Wschodnioeuropejskiej uruchomiony zostanie nowy kierunek - ukrainistyka. Na studentów czeka 60 miejsc na studiach dziennych i 30 na zaocznych Do tej pory jeśli ktoś z Podkarpacia chciał studiować ukrainistykę musiał myśleć o Krakowie lub Lublinie.

Uruchamiając interdyscyplinarne studia ukrainistyczne przemyska uczelnia wychodzi naprzeciw potrzebom regionu. Coraz więcej osób współpracuje z Ukrainą, coraz więcej Ukraińców przyjeżdża do Polski, a Przemyśl jako miasto graniczne, coraz bardziej otwiera się na współpracę z Ukrainą. - Zdecydowaliśmy się na uruchomienie dwóch specjalności - translatorskiej i ekonomiczno- dziennikarskiej bo potrzeba coraz więcej tłumaczy i specjalistów znających się również na ekonomii - wyjaśnia Jan Musiał kanclerz PWSZ.

Trzyletnie studia mają zapewnić biegłe posługiwanie się językiem ukraińskim, a także wybranymi dwoma językami zachodnimi. Studenci będą mieć do wyboru język angielski, niemiecki lub francuski.

- Mamy sygnały , że nauką ukraińskiego są zainteresowani urzędnicy, przedstawiciele służby celnej i straży granicznej - mówi kanclerz. Uczelnia może zaoferować im studia zaoczne, semestr nauki kosztuje tysiąc złotych.

Zasady rekrutacji na ukrainistykę są takie jak na pozostałe kierunki: oceny z matury lub świadectwa ukończenia szkoły średniej z języka polskiego, historii lub WOS i języka obcego będą przeliczane na punkty. - Chcemy dać szansę osobom, które nie dostaną się na studia uniwersyteckie i dlatego u nas rekrutacja zakończy się dopiero pod koniec lipca - informuje Jan Musiał.



Kalendarium


18 listopada 2004 r. - uchwała Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich, wspierająca inicjatywę powołania w Przemyślu ,,Viadriny Wschodu"

11 lutego 2005 r. - przedstawiciele środowisk akademickich i naukowych, m.in. z Rzeszowa, Krakowa i Lublina podjęli uchwałę, aby skierować do Ministra Edukacji Narodowej i Sportu wniosek o utworzenie Akademii Wschodnioeuropejskiej w Przemyślu. Inicjatywę poparł Janusz Onyszkiewicz (wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego), prof. Andrzej Zoll (Rzecznik Praw Obywatelskich) oraz rektorzy Uniwersytetu Jagiellońskiego i Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej

wiosna 2005 - protesty środowisk kombatanckich przeciwnych przekształceniu uczelni w Szkołę Wschodnioeuropejską

13 czerwca - Prezes URM podpisuje rozporządzenie o Państwowej Wyższej Szkole Wschodnioeuropejskiej

Państwowa Wyższa Szkoła Wschodnioeuropejska ma działać na podobnych zasadach jak Uniwersytet Europejski Viadrina we Frankfurcie nad Odrą. Będzie kształcić młodzież z obu stron granicy. Obok podstawowych dla uczelni funkcji - kształcących i wychowawczych - Szkoła w Przemyślu winna też spełniać rolę instytucji badawczej, ośrodka promującego kulturę obu narodów, a także ułatwiającego współpracę gospodarczą między obu krajami. W planach jest powołanie Collegium Wschodnioeuropejskiego, które byłoby wydzieloną jednostką w ramach przekształconej uczelni. Jej celem, m. in., byłby nabór kandydatów spośród absolwentów szkół średnich Ukrainy oraz innych krajów Europy Wschodniej, na studia w Państwowej Wyższej Szkoły Wschodnioeuropejskiej w Przemyślu. Zajęcia dostosowawcze i wyrównawcze, umożliwiające dalszą naukę na wybranych kierunkach studiów organizowano by w ramach rocznego Studium Języka i Kultury Polskiej dla Cudzoziemców.


[link widoczny dla zalogowanych]

--------------------

A tu kosztorysy...

Cytat:


[link widoczny dla zalogowanych]

Jeśli Uniwersytet nie Rzeszowski to jaki?
Agata Kulczycka 2006-06-23 09:41:24

Uniwersytet Wschodnioeuropejski wspólnie z kolegium w Lublinie i Przemyślu czy sieciowy, połączony z państwowymi wyższymi szkołami zawodowymi na Podkarpaciu? Takie propozycje usłyszał rektor Uniwersytetu Rzeszowskiego w Ministerstwie Nauki i Szkolnictwa Wyższego


Dla Uniwersytetu Rzeszowskiego 2010 rok to bardzo ważna data. Wtedy zdecyduje się, czy uczelnia pod taką nazwą będzie nadal istniała. To wówczas zaczynają obowiązywać przepisy nowej ustawy o szkolnictwie wyższym, zgodnie z którymi nazwy uniwersytet może używać uczelnia mająca uprawnienia do nadawania stopnia naukowego doktora w co najmniej dwunastu dyscyplinach. Szanse na spełnienie tego warunku dla naszego uniwersytetu są bardzo niewielkie. W tej chwili UR ma tylko sześć uprawnień, o kolejne występuje, ale nawet rektor nie bardzo wierzy, że "12" uda się zdobyć.

Co więc stanie się z Uniwersytetem Rzeszowskim za kilka lat, kiedy zacznie obowiązywać zapis z nowej ustawy o szkolnictwie wyższym, stoi pod wielkim znakiem zapytania.

Być może szansą dla Rzeszowa jest koncepcja, o której w ostatnią środę rozmawiano w Warszawie. - Chodzi o powołanie Uniwersytetu Wschodnioeuropejskiego, w skład którego weszłaby Państwowa Wyższa Szkoła Wschodnioeuropejska w Przemyślu, kształcąca na poziomie licencjackim, w Rzeszowie studenci kształciliby się na poziomie magisterskim, a w Lublinie - doktoranckim - wyjaśnia Włodzimierz Bonusiak, rektor Uniwersytetu Rzeszowskiego. Uniwersytet Wschodnioeuropejski zostałby powołany do życia specjalną ustawą, a wiodące na nim byłyby nauki humanistyczne i społeczne.

Rzeszów do tej idei ma przekonać obietnica 65-70 mln zł z ministerstwa, za które miałoby tu powstać kolegium wschodnioeuropejskie. - To bardzo znacząca kwota, biorąc pod uwagę, że nowa biblioteka kosztowała około 30 mln zł - mówi rektor Bonusiak. Rzeszów liczy, że na połączeniu się z Lublinem mógłby zyskać także dodatkowe uprawnienia do prowadzenia studiów doktoranckich, np. z europeistyki oraz prawa.

Ale jest też pewien problem: dla UR zmiana nazwy na Uniwersytet Wschodnioeuropejski, to degradacja. Zgodnie z nowymi przepisami rzeszowska uczelnia stałaby się tzw. uniwersytetem przymiotnikowym, niższym w hierarchii niż "pełnoprawny" uniwersytet. - Teoretycznie jedno nie wyklucza drugiego. Jeśli przekształcimy się w Uniwersytet Wschodnioeuropejski, nadal możemy walczyć o uprawnienia w 12 dziedzinach - wyjaśnia Włodzimierz Bonusiak.

Ale czy uczelnia angażując się w tworzenie nowych struktur, nie poświęci na to wszystkich swoich sił i środków i nie zmarginalizuje wszystkich innych dziedzin poza humanistyką i naukami społecznymi? - Takie niebezpieczeństwo niestety istnieje - przyznaje rektor.

Nieoficjalnie mówi się, że Lublin nie jest przychylny takiemu rozwiązaniu. Dlatego w ministerstwie rozmawiano o jeszcze jednym rozwiązaniu. Rzeszów wspólnie z Państwowymi Wyższymi Szkołami Zawodowymi w Tarnobrzegu, Krośnie, Jarosławiu, Przemyślu, Sanoku oraz Sandomierzu (tam istnieje szkoła niepubliczna, która ma być przekształcona w Państwową Wyższą Szkołę Zawodową) stworzyłyby uczelnię sieciową, również pod szyldem Uniwersytetu Wschodnioeuropejskiego. - My kształcilibyśmy magistrów i doktorów, powoli schodząc z kształcenia na poziomie wyższym zawodowym, a pozostałe szkoły kształciłyby licencjatów - informuje rektor Bonusiak.

Czy Uniwersytet Rzeszowski przychyli się do propozycji ministerstwa, okaże się już 29 czerwca, kiedy senat uczelni wypowie się w tej sprawie.

* Przemyśl już realizuje tę ideę

W ideę uczelni wschodnioeuropejskiej wpisuje się już teraz przemyska Państwowa Wyższa Szkoła Wschodnioeuropejska, niedawno przekształcona z PWSZ. Otwiera się ona na kształcenie studentów z Ukrainy, głównie w dziedzinach humanistycznych i społecznych. - Nasi absolwenci będą naturalnymi ambasadorami Polski na Wschodzie - mówi Jan Draus, rektor PWSW. Uczelnia wychodzi też naprzeciw potrzebom regionu, bo coraz więcej osób współpracuje z Ukrainą, coraz więcej Ukraińców przyjeżdża do Polski, a Przemyśl jako miasto graniczne - otwiera się na współpracę z Ukrainą.



* Gdzie to kolegium?

Władze Uniwersytetu Rzeszowskiego już rozważają, gdzie postawić budynek Kolegium Wschodnioeuropejskiego. Wiadomo, że byłby to niemały kompleks, mówi się nawet o sześciokondygnacyjnym budynku z salami dydaktycznymi, połączonym z akademikiem. Najlepszym miejscem na to byłoby porośnięte trawą boisko na tyłach budynku rektoratu przy al. Rejtana, przed nowym gmachem biblioteki. Bo kolegium ma być humanistyczno-społeczne, a siedziby instytutów tych nauk mieszczą się w pobliżu. Ale na tak duży budynek może tu być za ciasno.

W dodatku - jeszcze kilka dni temu - UR planował tu wybudować spory kompleks, w którym pomieściłoby się laboratorium nanoelektroniki dla instytutu fizyki oraz wydział socjologiczno-historyczny. Na tę inwestycję uczelnia chce zdobyć środki unijne i to niebagatelną kwotę - 85 mln zł. Już nawet ogłoszono konkurs na projekt architektoniczny tego obiektu.

W odwodzie są spore tereny na Zalesiu. Sęk w tym, że laboratorium nanoelektroniki - zdaniem rektora - musi powstać przy al. Rejtana, a i dla kolegium ta lokalizacja wydaje się najwłaściwsza.
Gazeta Wyborcza



[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]

Kombatantom pomysl sie nie podoba...:
[link widoczny dla zalogowanych]

Wladza tak oto uzasadnia projekt:
[link widoczny dla zalogowanych]

Na Wschodzie sie ciesza...:

Cytat:


[link widoczny dla zalogowanych]

Zależy Ci na dobru Przemyśla i jego mieszkańców ? Wejdż i zagłosuj !
Rusza Wschodnioeuropejska Akademia w Przemyślu
Przemyska Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa zostanie przekształcona w pierwszą w Polsce Akademię Wschodnioeuropejską. Projekt został pozytywnie zaopiniowany przez Ministerstwo Edukacji. Szkoła czeka tylko na oficjalne potwierdzenie tej decyzji. Akademia Wschodnioeuropejska jako pierwsza przemyska uczelnia będzie mogła prowadzić badania naukowe.

Monika Konopka

W Państwowej Wyższej Szkole Zawodowej studiuje ponad tysiąc osób, w tym kilkanaście z Ukrainy. To również z myślą o nich uczelnia zmienia nazwę. Przekształcenie się w Szkołę Wschodnioeuropejską zwiększa szanse na dodatkowe stypendia dla młodzieży ze wschodu, która coraz chętniej wybiera naukę w Polsce.Helena Olichowska, studentka z Ukrainy-”Polska jest w Unii Europejskiej i jest dyplom Unii Europejskiej, co otwiera rynek pracy dla tych studentów, nie tylko na Ukrainie.”Ale najważniejsze jest to, że po przekształceniu uczelnia będzie mogła prowadzić badania naukowe. Jako szkoła zawodowa nie może tego robić. W planach jest otwarcie aż pięciu pracowni: między innymi: etnologicznej, językoznawczej i badań nad nacjonalizmem. Nowa kadra naukowców na początek zwiększy renomę uczelni.Jan Musiał, kanclerz PWSZ w Przemyślu-”Jest to otwarcie się na Europę, nie tylko na wschód. Chociażby dlatego, że ten projekt zyskał bardzo przychylne opinie Uniwersytetu Jagiellońskiego i za jego pośrednictwem Uniwersytetu Wiedeńskiego.”Zmiany podobają się studentom, dla których nauka z kolegami z Ukrainy oznacza nowe doświadczenia i praktyczną wiedzę o sąsiadach. Władze uczelni myślą nie tylko o nowych kierunkach kształcenia. Rozpoczęły też budowę małego miasteczka akademickiego. Na razie za sześć milionów złotych powstaje budynek biblioteki. W planach jest akademik, klub studencki i budynek Collegium Ucrainicum.

bparde

Żródło:TVP3 Rzeszów


----------

Cytat:

ROZPORZĄDZENIE
RADY MINISTRÓW

z dnia 13 czerwca 2006 r.

w sprawie zmiany nazwy Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Przemyślu

(Dz. U. z dnia 28 czerwca 2006 r.)


Na podstawie art. 18 ust. 2 ustawy z dnia 27 lipca 2005 r. - Prawo o szkolnictwie wyższym (Dz. U. Nr 164, poz. 1365 oraz z 2006 r. Nr 46, poz. 328 i Nr 104, poz. 708 i 711) zarządza się, co następuje:


§ 1. Państwowej Wyższej Szkole Zawodowej w Przemyślu, utworzonej na podstawie rozporządzenia Rady Ministrów z dnia 10 kwietnia 2001 r. w sprawie utworzenia Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Przemyślu (Dz. U. Nr 37, poz. 427), nadaje się nazwę "Państwowa Wyższa Szkoła Wschodnioeuropejska w Przemyślu".

§ 2. Rozporządzenie wchodzi w życie po upływie 14 dni od dnia ogłoszenia.


[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Marcin Maciejak
Weteran



Dołączył: 22 Paź 2005
Posty: 198
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Zlotoryja

PostWysłany: Sob 14:01, 15 Lip 2006    Temat postu:

Cytat:

Ministerstwo Spraw Zagranicznych - Departament Systemu Informacji
00-580 Warszawa, Al. J. Ch. Szucha 23
tel.: 523-9318, e-mail:dsi@msz.gov.pl

BIULETYN
UNIA EUROPEJSKA - EUROPA
W MEDIACH ŚWIATOWYCH

(na podstawie informacji placówek MSZ)
Rok: VII Numer: 133/1414 Data: 2006-07-14

[link widoczny dla zalogowanych]

2. Przyszłość polsko-niemieckiego uniwersytetu fundacyjnego „Viadrina” zagrożona
Berliner Zeitung 12.07.2006, Martin Klesmann: „Polska zagraża przyszłości Viadriny”; Märkische Oderzeitung 11.07.2006 „Polska obiecuje 250 000 euro dla fundacji”; Märkische Oderzeitung 11.07.2006, Dietrich Schröder: „Pilnie konieczna jasność ws przyszłości fundacji i Viadriny”; Märkische Oderzeitung 8/9.07.2006 „Czy Warszawa odmawia pieniędzy Viadrinie?”; Märkische Oderzeitung 8/9.07.2006, Dietrich Schröder „Niekończący się dramat fundacji”.
Ówczesny kanclerz Niemiec Gerhard Schröder i ówczesny prezydent RP Aleksander Kwaśniewski 25 lipca 2005 podpisując „Wspólne oświadczenie dotyczące zacieśniania współpracy między studentami, naukowcami i badaczami Rzeczypospolitej Polskiej oraz Republiki Federalnej Niemiec” byli zgodni, co do tego, że z Uniwersytetu „Viadrina” we Frankfurcie nad Odrą powinien powstać polsko-niemiecki uniwersytet fundacyjny, który ma się finansować z odsetek kapitału założycielskiego. 50 milionów euro zobowiązały się dać Niemcy, 5 milionów miała dać Polska. W projekt uniwersytetu fundacyjnego zaangażowała się aktywnie rektor „Viadriny” prof. Gesine Schwan. Oprócz tej uczelni projekt objąć miał także Collegium Polonicum w Słubicach. Jednak zmiana rządu polskiego i jego polityczny zwrot w prawo waży również na losach tego dwunarodowego uniwersytetu. Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego podało do wiadomości, że w 2007 roku jest w stanie wyłożyć z budżetu jedynie 250 tys. euro. O pięciu milionach już się nie wspomina. Polski rząd nie czuje się najwyraźniej zobligowany do dotrzymania obietnicy swoich poprzedników, by wspierać współpracę naukową obu państw. Obraz ten pasuje niestety do sygnałów wysyłanych obecnie z Warszawy w kierunku Niemiec. Zgodnie z oświadczeniem z tego tygodnia, niemieckie Ministerstwo Nauki nadal chce wesprzeć uniwersytet sumą 50 milionów euro. We współpracy z landem Brandenburgia trwają prace nad statutem fundacji, która ma zostać powołana do życia do końca br. Zakłada się przy tym, że Polska wywiąże się z danej obietnicy. Ze środków tworzonej fundacji mają być finansowane polsko-niemieckie projekty naukowe z całych Niemiec. To oznacza, że „Viadrina” będzie się musiała podzielić pieniędzmi z innymi uczelniami i z tego powodu zdana będzie częściowo na środki instytucji trzecich. Budzi to wiele wątpliwości i obaw wśród kadry naukowej uczelni, która obawia się, że w przypadku niepowodzenia modelu uniwersytetu fundacyjnego nie będzie otrzymywała odpowiedniego wynagrodzenia. Przetargi o finansowanie „Viadriny” w celu dalszego rozwijania uczelni to już długa i dramatyczna historia. Któż pamięta pierwotny projekt utworzenia uczelni polsko-niemiecko-francuskiej, która służyłaby wzajemnemu porozumieniu, a na której spotykaliby się młodzi naukowcy z tych trzech państw? Francuzi wycofali się z finansowania, wysłali jedynie kilku naukowców. Pierwszą przeszkodą w rozwoju uczelni były zasady niemieckiego federalizmu, które nie pozwalały na specjalne finansowanie uniwersytetu landowego (Landesuniversität) ze środków federalnych. Potem doszła niechęć niektórych polityków CDU wobec kandydującej do fotela prezydenta RFN rektor uniwersytetu G. Schwan. A teraz wszystko wygląda na to, że nowy rząd polski nie chce dotrzymać obietnic swego poprzednika. Problematyczne jest poza tym, że obie strony zachowują się tak, jakby wszystko było w najlepszym porządku. Opinia publiczna ma prawo wiedzieć, czy z tego niemiecko-polskiego przedsięwzięcia coś jeszcze będzie. „Märkische Oderzeitung” wiąże kwestię problemów z finansowaniem „Viadriny” z „nieoczekiwanym odwołaniem” przez prezydenta Polski swego uczestnictwa w Trójkącie Weimarskim.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kasia
Zaawansowany (-a)



Dołączył: 10 Lip 2005
Posty: 68
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Zielona Góra

PostWysłany: Czw 13:12, 12 Paź 2006    Temat postu:

A na zachodzie bez zmian...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Marcin Maciejak
Weteran



Dołączył: 22 Paź 2005
Posty: 198
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Zlotoryja

PostWysłany: Pią 19:49, 13 Paź 2006    Temat postu:

Hmm, czyzby na horyzoncie pojawily sie nowe problemy? O ile wiem, sprawa 55 000 000 euro zostala pomyslnie zalatwiona (zalatwic, takie polskie slowo :))

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum RM OS Slubice Strona Główna -> Viadrina Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin